Wednesday, 30 November 2011

Dziennik argentyński, 4/ The Argentinian diary, 4

Potwierdzamy! Istnieją: latające karaluchy, ulice szerokie na 13 pasów w jedną stronę, długie na ponad 10 tysięcy numerów, działające lodówki z lat 50-tych, syfony z grubego szkła w kolorach morskiej wody z lat jeszcze wcześniejszych, ludzie niewidomi na swych pupilków sprawy na chodnik upuszczone, ludzie, którzy UDAJĄ, że te sprawy zamierzają podnieść (nawet macają kieszenie spodni w poszukiwaniu woreczków!), ale tylko udają (bo jak tylko przestajemy patrzeć, oni przestają widzieć), gorące wiatry niosące chilijski pył wulkaniczny, stare wagony metra z oknami zamykanymi na skórzany rzemień, fałszywe banknoty, kawiarnie stare jak wspomniane kiedyś żółwie, poważne drużyny piłkarskie o mało poważnych nazwach (All Boys, Newell's Old Boys, Nueva Chicago), sklepy z pamiątkami gdzie można kupić czarno-białe zdjęcia martwego Che Guevary i organizujące beckettowskie festiwale niezależne teatry, w których można się napić hojnie napełnionej lampki wina przed spektaklem.


Innym razem być może bardziej intrygująca opowieść o tym, co nie istnieje.


***


We confirm. The following exist: flying cockroaches, streets so wide they have 13 lanes one way and so long their numbers go above ten thousand, working fridges from the 50's, siphon bottles made of thick seawater coloured glass from even earlier years, people blind to the matters dropped by their pets onto the pavement, people who PRETEND they are going to pick them up (they even pat their pockets looking for bags!), but only pretend (because as soon as we stop looking, they stop seeing), hot winds carrying volcanic ash from Chile, old metro trains with windows closed with leather straps, false banknotes, cafes as old as the turtles we once mentioned, serious football teams with not very serious names (All Boys, Newell's Old Boys, Nueva Chicago), souvenir shops where you can buy black-and-white photos of a dead Che Guevara and independent theatres organising Beckett festivals where you can have a generously filled glass of wine right before the show.


Another time we will tell the perhaps more intriguing story about what does not exist.













No comments:

Post a Comment