Sunday 11 December 2011

Dziennik argentyński, 8/ The Argentinian diary, 8

W stolicy La Pampy, Santa Rosie, na dość obskurnym dworcu autobusowym kupujemy bilety do naszego pierwszego przystanku w Patagonii. Jest tylko jeden autobus do Esquel, odjeżdża o drugiej nad ranem, informuje nas pan w okienku. Pomaga nam wybrać miejsca, informuje o trzech posiłkach, które dostaniemy w trakcie 18-godzinnej podróży (posiłki okazały się później być wyszukanym synonimem dla wysuszonej bagietki z serem i kilku porcji krakersów). Pan w okienku jest bardzo miły, wypytuje nas skąd, dokąd, dlaczego, typowy zestaw pytań. Sądząc po papierosie, którego nie przestaje palić podczas całej rozmowy, pan w okienku czuje się przy nas raczej swobodnie. Sądząc po potoku słów, który płynie po każdym miejscu, które wymieniamy, na dworcu w Santa Rosie nieczęsto pojawiają się turyści, nie wspominając o Szkocie i Polce. Po usłyszeniu skąd jesteśmy pan w okienku wspomina Braveheart i Karola Wojtyłę, jako dowód na to, że zna się na Europie, po czym przedstawia się. Froilan Panteon. Pan Panteon jest świadomy znaczenia swojego nazwiska, żartujemy więc chwilę. A potem po raz pierwszy stykamy się z patagońskimi legendami. Z kojejnym papierosem w ustach Froilan Panteon opowiada nam o patagońskim domu Hitlera oraz o nazistach, którzy po wojnie przypływali łodziami podwodnymi do Comodoro Rivadavia, aby potem zniknąć gdzieś wśród patagońskich stepów i gór.

Patagonia zaczyna się opowieścią.

***

In the capital of La Pampa, Santa Rosa, at a rather shabby bus station we are buying tickets to our first Patagonian stop. There is only one bus to Esquel, it leaves at 2a.m., the man at the booth informs us. He helps us choose the seats, he tells us about the three meals on board the bus (the meals turned out to be a dry sandwich with cheese and a few portions of crackers). The man at the booth is very friendly, he asks us where from, where to, why, a typical set of questions. Judging by the cigarette he doesn't stop smoking throughout our conversation, the man at the booth feels quite relaxed around us. Judging by the stream of words that follows after every place we mention, not many tourists show up at the bus station in Santa Rosa, not to mention a Scot and a Pole. Upon hearing where we are from he mentions Breaveheart and Karol Wojtyła, as proof that he is an expert in Europe, and then he introduces himself. Froilan Panteon. Mr Panteon is aware of what his surname means so we joke for a wee while. And then for the first time we come in touch with Patagonian legends. Smoking yet another cigarette Froilan Panteon tells us of Hitler's Patagonian house and the nazis who came by submraine to Comodoro Rivadavia after the war in order to disappear somewhere among Patagonian steppes and mountains.

Patagonia starts with a story.

2 comments:

  1. Punkciki na mapie robią wrażenie, a obcja morska,
    odcinka Puerto Montt - Punta Arenas jest fascynująca, nawet jeżeli ucierpi na tym budżet
    i trzeba będzie powisieć na burcie jedną lub dwie
    doby.Ale w końcu mieliście zaprawę żeglarską, więc oczy na horyzont, ciepłe kurtki, mordki na wiatr i zdobywacie Ziemię Ognistą jak wilki morskie, kilwaterem Magellana a nie jak szczury lądowe. Ahoj....

    ReplyDelete
  2. Sorki, oczywiście że opcja morska albo lepiej
    perspektywa morska.

    ReplyDelete