Saturday, 17 December 2011

Dziennik argentyński, 10/ The Argentinian diary, 10

Jeszcze trochę o czasoprzestrzeni. Nie ma sensu podróż a la McDonald. „Fast travelling” jest jak fast food – skrótem, który odbiera sens całej czynności. Oczywiście lepiej zjeść w McDonaldzie niż nie zjeść wcale. Lepiej polecieć na tydzień do Meksyku niż po raz kolejny obejrzeć Desperado.
Jednak czym wolniej podróżujesz, tym lepiej poznasz miejsce i ludzi, które przyjechałeś zobaczyć. Czym wolniej będziesz posuwać się po mapie, tym mniej miejsc przegapisz lub ominiesz. Dlatego autobus ma przewagę nad samolotem, motor nad autobusem, a rower nad motorem. To oni – rowerzyści – widzą najwięcej i najlepiej zdają sobie sprawę, jak daleko są od domu.

***

A bit more on spacetime. Travelling a la McDonald's is pointless. “Fast travelling” is like fast food – a shortcut that deprives actions of their meaning. Of course it's better to eat at McDonald's than not to eat at all. It's better to fly to Mexico for a week than watch Desperado yet another time. But the more slowly you travel, the better you will know the place and the people you have come to see. The more slowly you move on the map, the fewer places you will overlook or omit. Therefore a bus has an advantage over a plane, a motorbike over a bus and a bicycle over a motorbike. It is them - the cyclists – who see the most and realise the best how far away they are from home.

1 comment:

  1. Komentarz od Klaudii: "jak Was czytam to za każdym razem robię wielkie oczy.. Pan Panteon, Hitler, krakersy...
    sto lat temu oglądałam program PIEPRZ I WANILIA i tak się trochę teraz czuję, jakby Elżbieta Dzikowska i Tony Halik znowu odkrywali najdalsze zakątki świata przede mną tu teraz siedzącą w szarym(pięknym inaczej:) Krakowie.. "

    ReplyDelete