110 muzeów, 217 szpitali, 12,500 restauracji, 400 teatrów i kin, 15,000 barów, 17,000 autobusów na 1,333 liniach, 33,500 zarejestrowanych taksówkarzy. 20,000,000 ludzi.
Zdajemy sobie sprawę, jak duże jest to miasto, kiedy któryś z kolei taksówkarz nie wie, gdzie jechać, mimo że pokazujemy mu dokładny adres zapisany na kawałku papieru. W sieci krąży wiele porównań, nad którymi trudno dojść do porządku dziennego. Na przykład, że gdyby wszystkie samochody zarejestrowane w São Paulo (7 milionów) wyjechały jednocześnie na ulice, to nie zmieściłyby się na asfalcie, po prostu zabrakłoby na nie miejsca. Proste obliczenia przyprawiają o zawrót głowy – 20 milionów,11 w samym mieście i 9 w obszarze miejskim. To połowa ludności Polski, 4 razy więcej niż jest Szkotów w Szkocji.
Nie możemy powiedzieć, mimo tygodnia pobytu, że poznaliśmy to miasto. Poznaliśmy jego ułamek, procent, może nawet mniej – kilka ulic, kilka przystanków metra, najbliższy supermarket, parę kawiarni, ze 3 restauracje, 2 muzea, 5 taksówkarzy i 4 mieszkańców.
Kiedy wyjeżdżaliśmy, miasto nie chciało się skończyć, ciągnęło się kilometrami. Kiedy skończyły się zabudowania, dalej odczuwaliśmy oddech miasta na plecach – o 23.00 staliśmy w korku na drodze wylotowej w stronę południa. (Był piątek, najwyraźniej kilka procent populacji musiało się zdecydować na weekend poza miastem).
Tak jak reszta Brazylii, miasto utkane jest z kontrastów. W dziesiątym najbogatszym mieście świata, bezdomni śpią obok najwyższych wieżowców z lustrzanego szkła. (Wieżowców jest 5,644, bezdomnych prawie około dwa i pół raza tyle). 6 milionów ludzi dziennie (czyli cała ludność Szkocji plus Kraków) porusza się metrem i autobusami, niektórzy spędzają nawet 5 godzin dziennie w miejskiej podróży między domem a pracą i z powrotem, podczas gdy najbogatsi przemieszczają się helikopterami (São Paulo chlubi się największą flotą helikopterów na świecie), lądując na odpowiednio do tego przystosowanych dachach wybranych budynków. Tu w jedną noc można wydać ekwiwalent minimalnej miesięcznej pensji, i to bez wielkich ekscesów i luksusów. Jeśli porównać wskaźnik rozwoju społecznego dla różnych dzielnic miasta, to okaże się, że metropolia jest rozdarta między miejscami takimi jak Mongolia czy Azerbejdżan (Marsilac i Parelheiros) i miejscami o wskaźniku wyższym niż ten dla... Szwecji (Jardim Paulista).
110 muzeów, 217 szpitali, 12,500 restauracji, 400 teatrów i kin, 15,000 barów, 17,000 autobusów na 1333 liniach, 33,500 zarejestrowanych taksówkarzy,.... 20,000,000 ludzi. A jeszcze 500 lat temu nikogo tu nie było.
***
110 museums, 217 hospitals, 12,500 restaurants, 400 theatres and cinemas, 15,000 bars, 17,000 buses on 1,333 lines, 33,500 registered taxi drivers. 20,000,000 people.
We only realise how big this city is when yet another taxi driver doesn't know where to go when we show him a detailed address written down on a piece of paper. There are many comparisons circulating the web that are really hard to get you head round. Like the one that if all the cars registered in São Paulo (7 million) simultaneously made it to the streets, they wouldn't fit on the tarmac, there simply wouldn't be enough space. Simple calculations are mind-boggling – 20 million, 11 in the city itself and 9 in the metropolitan area. It is half the population of Poland and 4 times more than there are Scots in Scotland.
We can't really say, despite spending a week there, that we got to know the city. We got to know a fraction, a percent, maybe even less – a few streets, a few metro stops, the closest supermarket, a couple of bars, maybe 3 restaurants, 2 museums, 5 taxi drivers and 4 inhabitants.
When we were leaving the city didn't want to end, it stretched on for miles. When there were no more buildings by the road, we still felt the city's breath on our back - at 11 pm we were stuck in a traffic jam on an exit motorway heading south. (It was Friday, so obviously a few percent of the population must have opted for a city break that weekend).
Like the rest of Brazil, the city is made up of contrasts. In the tenth richest city in the world, the homeless sleep right next to skyscrapers made of mirror-like glass. (There are 5,644 skyscrapers and almost two and half times as many homeless). 6 million people every day (that is the population of Scotland plus Kraków) move around by metro and buses, some of them spending up to 5 hours daily on their metropolitan travels from home to work and back, while the richest move around in helicopters (the city boasts the world's largest helicopter fleet), landing on the helicopter friendly roofs of some of the buildings. Here on one night you can spend the minimum monthly salary, and that is without much excess or luxury. If you compared the Human Development Index for different parts of the city, it would turn out that the metropolis is torn between places in the like of Mongolia or Azerbaijan (Marsilac i Parelheiros) and places with an index higher than that of... Sweden (Jardim Paulista).
110 museums, 217 hospitals, 12,500 restaurants, 400 theatres and cinemas, 15,000 bars, 17,000 buses on 1,333 lines, 33,500 registered taxi drivers. 20,000,000 people. And think that only 500 years ago there was nobody here.
Zdajemy sobie sprawę, jak duże jest to miasto, kiedy któryś z kolei taksówkarz nie wie, gdzie jechać, mimo że pokazujemy mu dokładny adres zapisany na kawałku papieru. W sieci krąży wiele porównań, nad którymi trudno dojść do porządku dziennego. Na przykład, że gdyby wszystkie samochody zarejestrowane w São Paulo (7 milionów) wyjechały jednocześnie na ulice, to nie zmieściłyby się na asfalcie, po prostu zabrakłoby na nie miejsca. Proste obliczenia przyprawiają o zawrót głowy – 20 milionów,11 w samym mieście i 9 w obszarze miejskim. To połowa ludności Polski, 4 razy więcej niż jest Szkotów w Szkocji.
Nie możemy powiedzieć, mimo tygodnia pobytu, że poznaliśmy to miasto. Poznaliśmy jego ułamek, procent, może nawet mniej – kilka ulic, kilka przystanków metra, najbliższy supermarket, parę kawiarni, ze 3 restauracje, 2 muzea, 5 taksówkarzy i 4 mieszkańców.
Kiedy wyjeżdżaliśmy, miasto nie chciało się skończyć, ciągnęło się kilometrami. Kiedy skończyły się zabudowania, dalej odczuwaliśmy oddech miasta na plecach – o 23.00 staliśmy w korku na drodze wylotowej w stronę południa. (Był piątek, najwyraźniej kilka procent populacji musiało się zdecydować na weekend poza miastem).
Tak jak reszta Brazylii, miasto utkane jest z kontrastów. W dziesiątym najbogatszym mieście świata, bezdomni śpią obok najwyższych wieżowców z lustrzanego szkła. (Wieżowców jest 5,644, bezdomnych prawie około dwa i pół raza tyle). 6 milionów ludzi dziennie (czyli cała ludność Szkocji plus Kraków) porusza się metrem i autobusami, niektórzy spędzają nawet 5 godzin dziennie w miejskiej podróży między domem a pracą i z powrotem, podczas gdy najbogatsi przemieszczają się helikopterami (São Paulo chlubi się największą flotą helikopterów na świecie), lądując na odpowiednio do tego przystosowanych dachach wybranych budynków. Tu w jedną noc można wydać ekwiwalent minimalnej miesięcznej pensji, i to bez wielkich ekscesów i luksusów. Jeśli porównać wskaźnik rozwoju społecznego dla różnych dzielnic miasta, to okaże się, że metropolia jest rozdarta między miejscami takimi jak Mongolia czy Azerbejdżan (Marsilac i Parelheiros) i miejscami o wskaźniku wyższym niż ten dla... Szwecji (Jardim Paulista).
110 muzeów, 217 szpitali, 12,500 restauracji, 400 teatrów i kin, 15,000 barów, 17,000 autobusów na 1333 liniach, 33,500 zarejestrowanych taksówkarzy,.... 20,000,000 ludzi. A jeszcze 500 lat temu nikogo tu nie było.
***
110 museums, 217 hospitals, 12,500 restaurants, 400 theatres and cinemas, 15,000 bars, 17,000 buses on 1,333 lines, 33,500 registered taxi drivers. 20,000,000 people.
We only realise how big this city is when yet another taxi driver doesn't know where to go when we show him a detailed address written down on a piece of paper. There are many comparisons circulating the web that are really hard to get you head round. Like the one that if all the cars registered in São Paulo (7 million) simultaneously made it to the streets, they wouldn't fit on the tarmac, there simply wouldn't be enough space. Simple calculations are mind-boggling – 20 million, 11 in the city itself and 9 in the metropolitan area. It is half the population of Poland and 4 times more than there are Scots in Scotland.
We can't really say, despite spending a week there, that we got to know the city. We got to know a fraction, a percent, maybe even less – a few streets, a few metro stops, the closest supermarket, a couple of bars, maybe 3 restaurants, 2 museums, 5 taxi drivers and 4 inhabitants.
When we were leaving the city didn't want to end, it stretched on for miles. When there were no more buildings by the road, we still felt the city's breath on our back - at 11 pm we were stuck in a traffic jam on an exit motorway heading south. (It was Friday, so obviously a few percent of the population must have opted for a city break that weekend).
Like the rest of Brazil, the city is made up of contrasts. In the tenth richest city in the world, the homeless sleep right next to skyscrapers made of mirror-like glass. (There are 5,644 skyscrapers and almost two and half times as many homeless). 6 million people every day (that is the population of Scotland plus Kraków) move around by metro and buses, some of them spending up to 5 hours daily on their metropolitan travels from home to work and back, while the richest move around in helicopters (the city boasts the world's largest helicopter fleet), landing on the helicopter friendly roofs of some of the buildings. Here on one night you can spend the minimum monthly salary, and that is without much excess or luxury. If you compared the Human Development Index for different parts of the city, it would turn out that the metropolis is torn between places in the like of Mongolia or Azerbaijan (Marsilac i Parelheiros) and places with an index higher than that of... Sweden (Jardim Paulista).
110 museums, 217 hospitals, 12,500 restaurants, 400 theatres and cinemas, 15,000 bars, 17,000 buses on 1,333 lines, 33,500 registered taxi drivers. 20,000,000 people. And think that only 500 years ago there was nobody here.